Skocz do: Nawigacja, szukaj
Arrow Red.png Jest to skrócona informacja o Elvenbane Quest. Jeśli chcesz przeczytać pełną informację, kliknij tutaj, zaś tutaj, by ją schować.
Znany również jako: -
Nagroda: Morning Star, Dwarven Shield, Strong Mana Potion, Blank Rune, Spellbook, 2 Small Diamonds, 100 gp
Lokacja: Zamek Elvenbane
Wymagany poziom: -
PACC: Nie
Potwory, które można napotkać po drodze: Orc Berserker, Minotaur, Minotaur Guard, Dragon, Orc Shaman, Minotaur Mage, Elf Arcanist, Demon Skeleton
Legenda: Wstawał świt. Pierwsze promienie słońca przedarły się leniwie przez korony drzew. Las powoli budził się z ospałej szarugi poprzecinany świetlistymi pręgami. Przed zakapturzonym mężczyzną zamajaczył cel długiej wędrówki – Elvenbane – starożytna forteca elfów. Delikatne platformy rozsiane na rozłożystych konarach budziły podziw swą konstrukcją. Mężczyzna stał chwilę urzeczony pojawiającym się obrazem, po czym ruszył na spotkanie ostatniego etapu przygody.

Ostrożnie podkradał się do wejścia, przy którym leżał uśpiony ork, z wbitym nieopodal w ziemię toporem. Sytuacja była jasna, a metoda mogła być tylko jedna. W ręku maga Ventrola zmaterializował się kawałek groźnie błyszczącego kamienia z wyrytymi nań tajemniczymi symbolami. Krótki, szybki gest. Ork, mimo iż pochodził z plemienia najszybszych i najzwinniejszych bestii, nawet nie zmienił pozycji. Ventrol wyszedł z ukrycia. Początek okazał się wyjątkowo łatwy. Mag ruszył do środka. Na pierwszy poziom wpadł jak burza, gotów do akcji. Powitała go pustka. Przez moment zastanawiał się, czy nie otaczają go groźni myśliwi posiadający zdolność niewidzialności, ale na szczęście mylił się, nic takiego tam nie było. Mag odetchnął z ulgą i pośpieszył na kolejny poziom. Dalej nie mogło być równie łatwo. Budzący grozę ryk smoka był zapowiedzią ciężkich zmagań. W ręku maga pojawiła się różdżka z żółtą kulą, która prawdopodobnie czerpała moc z energii kosmosu. Ventrol sprawdził jej ułożenie w ręce i wpadł na kolejne piętro. Nie czekając na atak instynktownie wyszeptał inkantację ‘exevo vis hur’. Powietrze stężało od magicznej energii i niemal natychmiast eksplodowało jasnością. Zaskoczony smok bolesnym rykiem dowiódł skuteczności ataku i sam zaczął nacierać. Otoczenie rozpruła fala ognia, jednak Ventrol był na to gotów. Uskoczył i błyskawicznie wyprowadził kontratak. Kilka kolejnych błysków i było po wszystkim, mag mógł odetchnąć. Nie czekał jednak aż bojowy szał minie. Poprawił swój kaptur i podążył na wyższy poziom. Ujrzał dokładnie to, co wyczuwał jeszcze podczas walki ze smokiem. Magowie orków i minotaurów połączyli swe siły, ażeby bronić skarbu elfów. W kierunku Ventrola pędziły strumienie energii, spodziewał się też ataku silnej trucizny. Ale różdżka piekieł już pracowała. Minotaur mag padł pierwszy, rażony ognistym pociskiem. Szaman orków próbował ratować się przywołując jadowite węże. Nie zdążył. Wściekły Ventrol wydobył z plecaka miksturę, aby uzupełnić zapas magicznej mocy – many. Był zły, ponieważ miało być się bez takich perypetii. Zdenerwowany wyszeptał słowa zaklęcia, które w magiczny sposób miało uchronić go przed atakami piekielnych bestii, po czym ruszył na ostatnie, czwarte piętro.

Gdy tylko zobaczył dwa demoniczne szkielety i potężnego elfowego maga, wykrzyczał donośnym głosem słowa najpotężniejszego czaru. Całe piętro wypełniła jedna, wielka eksplozja. Ostatnia przeszkoda została pokonana, a wzrok maga przeniósł się z pokonanych wrogów na skrzynię, zawierającą to, po co przyszedł. Gniew minął, a Ventrol zatarł ręce, miał bowiem stać się posiadaczem niezliczonych bogactw. W skrzyni czekały na niego złote monety, diamenty, ale również potężna broń, tarcza stworzona przez krasnoludy oraz księga zaklęć.